Pobudka. Otwieram oczy, przeciągam się. Ależ nie chce się wstać z ciepłego łóżka. Jednak czas nagli, jak co rano. Chcąc nie chcąc wstaję. Odsłaniam roletę, a mym oczom ukazuje się piękne słońce, a w jego promieniach srebrne migoczące blaski. Patrzę na termometr - na dworze minus 3 stopnie. Tak to zapowiedź nadchodzącej zimy. Ubieram się pośpiesznie, aby przed wyjściem do pracy uchwycić parę oszronionych kadrów. I to odwieczne pytanie, czy coś wyjdzie z tego porannego fotografowania? Czy choć jedno zdjęcie będzie nadawało się do pokazania? Przecież aparat nie najwyższych lotów do tego ma już 10 lat. Może jednak coś się nada. A może wykonać je telefonem? Hm tu też aparat nie powala parametrami. I tak rozważając, powoli wychodzę z domu i uwieczniam to co mnie otacza :)
Fotografie z aparatu Nikon coolpix L120
Na fali porannych rozważań przyszedł mi pewien pomysł do głowy, który będę realizować na łamach Turkusowego Hamaku, a mianowicie cykl postów dotyczących pasji fotografowania, ale widzianych z perspektywy fotografki - amatorki jaką jestem. Pierwszy post cyklu już 20 listopda, a już dziś zapraszam Was serdecznie na konkrus fotograficzny na Turkusowym Hamaku - szczegóły konkursu znajdziecie TU.
Mam nadzieję, że ten nowy pomysł przypadnie Wam do gustu :)
Pozdrawiam Was serdecznie Sylwia