Jakiś czas temu spotkałam na aukcji kamień, który nie oczarował i nazwą i wyglądem - czaroit. Jak się okazało to kamień najwyższych mocy magicznych, często stosowany w praktyce astrologicznej, pomagający odczytywać przyszłość.
Musiał on ciut odleżeć w czeluściach mego kufra, ale w końcu ujrzał światło dzienne w postaci broszki. Do głównego kamienia, żeby moc czarów była skuteczna, dodałam ametystów. Ametyst to w sanskrycie cacunda, czyli „przynoszący szczęście”, w hebrajskim natomiast zarezerwowane jest dla niego określenie achlamach – „dający miłe sny”. Tak więc z tego połączenia powstał czarodziejski komplet, ponieważ broszka wyglądała tak samotnie, dorobiłam do niej jeszcze kolczyki:)
"Czarodziejska moc"
Ponieważ za oknem coraz bardziej robi się ponuro, a ostatnie dwa dni wręcz zamiast kolorowej jesieni mieliśmy próbkę zimy, na moim warsztacie zagościła wiosna:)
I tak na przekór coraz większej szarzyźnie dnia u mnie wciąż jest kolorowo:) czego i wam życzę - wiele ciepła, słońca i kolorowego życia:)
Dziękuję wam za liczne komentarze, za to że jesteście ze mną tu i na Turkusowym Hamaku::) na którym zapraszam was do zapoznania się
DIY gdzie nasza KKM Października pokazuje ciekawą rzecz:)
Pozdrawiam was serdecznie wasza Sylwia - Luna.