sobota, 31 maja 2014

Szamanka....

Życie nasze jest nieprzewidywalne. Jego ścieżki są jak arterie dużego miasta. Na swojej drodze spotykamy osoby, które początkowo wydają się całkiem obce i spotkane przypadkowo. Po czym okazuje się, że jednak to nie był przypadek, że stanęły na naszej ścieżce życia. I ja na swojej drodze spotkałam takie osoby :) najważniejsze jest to, że osoby te dodają mi energii do działania. Kiedy jestem zagubiona, kiedy czuję, że za chwilę zacznę wyć dodają mi siły - czasem jest to uścisk, uśmiech czasem dobre słowo. Każdy powinien mieć takie osoby wokół siebie wtedy życie staje się łatwiejsze. Czasem jest tak, że osoba, która stoi obok lepiej widzi co robimy nie tak i może nam pomóc znaleźć rozwiązanie problemu, z którym wydaje się nam, że sobie nie poradzimy. Dziękuję Justyna i Iwona - wy już wiecie za co :*

A dziś przedstawiam Wam komplet "Szamanka" - to ponad miesiąc mojej pracy, szukania materiałów, prób z nowymi technikami, dobierania kolorów i kształtów, projektowania i w końcu tworzenia. Komplet powstał na szczególne zamówienie osoby o bardzo dużym rozwoju osobistym. Chciałam żeby był  wyjątkowy i z tego co już wiem spodobał się :) z czego bardzo się cieszę. W komplecie tym zastosowałam dwie nowe rzeczy, z którymi do tej pory nie miałam styczności. Jedną z nich jest mój pierwszy twisted tubular herringbone, który udało mi się opanować tylko dzięki świetnemu tutorialowi jaki zrobiła Bluefairy :) polecam Wam bloga Asi - robi ona cudowną biżuterię a jej tutoriale są jasne nawet dla osób początkujących :) dziękuję Asiu za to, że dzielisz się swoją wiedzą. Drugą rzeczą, którą zastosowałam poraz pierwszy jest zbudowanie bransoletki w oparciu o metalową bazę. Myślę, że nie jedna taka bransoletka powstanie :) tak więc przedstawiam Wam biżuterię dedykowaną, magiczną, gdzie każdy szczegół ma swoje znaczenie od kształtu po kolor.

"Szamanka"  


Słońce w tym komplecie symbolizuje ogień, jednocześnie główny element naszyjnika i bransoletki to czarna muszla symbolizująca wodę, pióra - powietrze, a kolorystyka zieleni i brązu - ziemię. W mniejszych elementach kolczyków i naszyjnika przebija się kwadrat symbolizujący cztery strony świata ale i krzyż. Cała zaś forma kompletu nawiązuję również do mandali - Mandala buddyjska to harmonijne połączenie koła i kwadratu, gdzie koło jest symbolem nieba, transcendencji, zewnętrzności i nieskończoności, natomiast kwadrat przedstawia sferę wewnętrzności, tego co jest związane z człowiekiem i ziemią. Obie figury łaczy punkt centralny, który jest zarówno początkiem jak i końcem całego układu. Istnieją różne rodzaje mandali. Są mandale oczyszczające, występują też mandale wzmacniajace określone cechy lub poszczególne obszary ludzkiego życia. W najszerszym znaczeniu mandale są diagramami, które ukazują w jaki sposób chaos przybiera harmonijną formę.Tak więc widzicie, że wiele aspektów zostało ujętych w tym jednym komplecie biżuterii dedykowanej.














A na moim warsztacie w pracowni pojawiają się nowe rzeczy, które już niedługo zamieszczę na blogu.
Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze i tu na blogu i na stronie fb. Jest mi niezmiernie miło, że to co tworzę podoba się Wam.

Pozdrawiam serdecznie Wasza Sylwia

środa, 28 maja 2014

"Zapach orientu"

Witajcie, nie wiem jak Wy ale jak mam zrobić jakąś biżuterię dla najbliższych mi osób zawsze mam dylemat co i czy na pewno będzie się im podobać. Tak też było i tym razem, gdy postanowiłam, że zrobię naszyjnik dla mojej mamy wiadomo 26 maj to data bardzo ważna dla każdego dziecka niezależnie od naszego wieku. Długo myślałam jak ma on wyglądać jakie ma mieć kolory. Na szczęście w weekend trafiłam na stronę, gdzie były prezentowane zdjęcia z wyprawy do Turcji. Przeglądając je dostałam olśnienia i powstał naszyjnik w kolorach przypraw z tureckiego targu :) o to on prezent dla mojej kochanej mamy :)

"Zapach orientu"









Mama jest bardzo zadowolona ze swojego nowego naszyjnika :) a ja, że mogłam choć tak podziękować jej za wszystko co dla mnie jako mama robi. 

A teraz już zmykam do pracowni bo praca nagli a czasu coraz mnie do 14 czerwca - tego dnia będę wystawiać się na Pierwszych Polskich Targach Size +  w Warszawie, więcej o nich możecie poczytać tu: http://targisizeplus.pl Myślę, że to super inicjatywa i każda osoba w rozmiarze większym niż 42 znajdzie coś ciekawego dla siebie. 

Dziękuję, że odwiedzacie moje blogi i piszecie przemiłe komentarze to dodaje mi skrzydeł do dalszej pracy.

Pozdrawiam Was serdecznie Sylwia


niedziela, 18 maja 2014

Porzeczkowy liść

Witajcie,
w pracowni cały czas coś się tworzy. Dziś szybciutko bez zbędnych wstępów pokażę wam moje "dwa pierwsze razy" ;) może kojarzyć się kosmato ale chodzi o zastosowanie pewnej techniki i materiału. Na Siłownię Twórczą "Zielono mi" (na którą serdecznie zapraszam TU) powstał naszyjnik. Już od dawna myślałam o spróbowaniu nowości, która pojawiła się na rynku półproduktów biżuteryjnych, czyli o jedwabiu "shibori". Dziś pokażę wam pracę wykonaną nie na jedwabiu sprowadzanym przez sklepy z zagranicy ale na jedwabiu, który został wykonany przez moją koleżankę - dodam że to co zobaczycie to jest jedno z pierwszych jej farbowań, obecnie ulepszyła jeszcze technikę i zmieniła jedwab (dodam że na dniach będzie można go zakupić w moim sklepie - póki co jest jeszcze parę farbowanych satynowych materiałów o TU).

A więc przedstawiam Wam naszyjnik "Porzeczkowy liść" moją pierwszą próbę z jedwabiem "shibori" i wykańczającym pracę murkiem  - tu bym się zastanowiła czy murek wykończył pracę ;) czy może mnie ;) mam nadzieję, że wybaczycie mi ilość zdjęć, ale nie umiałam się zdecydować na kilka więc jest ich troszkę ;)

"Porzeczkowy liść"














I jak się Wam podoba taki liść? Zastosowałam w nim 3 techniki: sutasz, haft koralikowy i beading. Zmykam spać bo późna godzina a rano trzeba usiąść kończyć kolejne prace. 
Pozdrawiam Was serdecznie Sylwia

niedziela, 4 maja 2014

"Kaskada radości"

Witajcie, majowy weekend zbliża się ku końcowi. Ciekawa jestem jak go spędziłyście. Ja tym razem w zaciszu domu i mojej pracowni - mój synek miał zapalenie ucha więc jakby automatycznie wszystkie plany wyjazdowo - spacerowe uległy zmianie. Ale za to odpoczęłam nie tyle fizycznie co psychicznie od zawirowań życia. Niewiele powstało twórczego - jednak zbijanie prawie 40 stopniowej gorączki nie było tym razem takie proste. Oprócz leków przeciwgorączkowych musieliśmy zastosować zimne okłady a w krytycznym momencie nawet uciec się do letniej kąpieli. Na szczęście już jest dobrze. W tak zwanym międzyczasie powstało małe co nie co z użyciem  zestawu materiałów pokazanych na poniższym zdjęciu, które są dostępne w moim sklepie "Perła Art".


Jeśli chcecie wiedzieć jak to małe co nie co wygląda ;) zapraszam do zerknięcia na mój nowy blog o TUTAJ 

Powoli też opracowuję tutorial, gdzie będę Was zaznajamiać z technikami biżuteryjnymi, które wykorzystuję do tworzenia moich wyrobów. 
Przypominam, że na Turkusowym Hamaku czekamy na wasze prace w siłowni "Buduar" mam nadzieję, że tworzycie i zasypiecie nas cudownymi pracami.

Pozdrawiam Was serdecznie wasza Sylwia