Witajcie, jak nie umieszczam postów tak nie umieszczam a jak zacznę to hurcik się robi;) ale do rzeczy. Wspominała, że podczas wymianki w stylu vintage miałam przyjemność robić prezenty dla dwóch dziewczyn i tak dziś pokażę Wam co zrobiłam dla
Anko:) i co od Ani dostałam:)
Dla Ani powstał naszyjnik sutaszowy oraz pudełko, a do naszyjnka dołożyłam broszkę, którą zrobiłam w wakacje (idealnie wkomponowała się w lubiane kolory Ani).
Od Ani dostałam piękne serwetki szydełkowe, woreczek, szydełkową różę oraz śliczny igielnik. Serecznie ci Aniu za wszystki dziękuję:) pięknie się wkompomnowały rzeczy od ciebie w moją pracownię:) przepraszam za jakość zdjęć ale aura nie sprzyja niestety fotografowaniu.
Przy okazji komentowania posta u
Ani przeczytałam na jej blogu na temat traktowania przez osoby prac wykonanych hand made. O to co myślę na ten temat (wypowiedź zaczęrpnięta z mojego komentarza zostawionego pod naszą wymianką)
"Aniu chciałam ci bardzo podziękować za naszą wspólną wymiankę :) jestem bardzo z niej zadowolona. Rzeczy zrobione przez ciebie są śliczne i będą zdobić moją pracownię:) A przy okazji cofnęłam się o parę postów i przeczytałam dyskusję, która rozgorzała. Zgadzam się z dziewczynami, że nasza praca jest niedoceniana. Jak w pracy mówię ile chcę za swoje wyroby to czuję się tak jakbym kogoś co najmniej zabiła;) cóż niestety więszkość osób myśli że skoro lubię to robić to powinam za 4 zł sprzedać i jeszcze się cieszyć że to ktoś kupił. hm i tak nie podaję ceny faktyczniej bo jakbym wyceniła wszystkie godziny spędzone przy zrobieniu czegokolwiek tylko razy (ośmielę się wycenić godzinę pracy) 30zł to nikt by nie kupił ode mnie moich wyrobów i jeszcze by pokiwali głową, że z choinki się urwałam. A nie wsponę że bez zmrużenia oka płacimy prywatnie lekarzowi za to że nas łaskawie zbada przez 5 minut 100zł i więcej. Zaraz mi ktoś zarzuci że przyrównuje się do zacnej profesji lekarza ja co tylko robię rzeczy handmade. A czemu nie? Też musiałam się nauczyć je robić. Dochodzić czasem metodą prób i błędów do tego co umiem. Testować najlepsze rozwiązania. I w czym jestem gorsza od lekarza? Pokazując rzeczy, które tworzę czy wymieniając się nimi czy sprzedając podpisuję się pod nimi moim nazwiskiem co jest jednoznaczne, że chcę żeby były jak najlepsze. Tak jak lekarz chce nas leczyć jak najlepiej umie;) To czemu mamy się nie cenić za to co robimy? Często poświęcając swój wolny czas? Mogłabym go spędzić przed tv lub z książką....tylko ja już bez mojego rękodzieła nie wyobrażam sobie życia:) tak jak więszkość z Was:)
Rozpisałam się ciut;) Aniu jeszcze raz dziękuję ci za naszą wymiankę.
P.S.
komentarz skopiuję i umieszczę w poście, który zaraz piszę im więcej osób zapozna się z problemem wyceny rękodzieła tym lepiej.
Pozdrawiam ciepło Sylwia"
Niestety tak to już jest w naszym kraju, że rękodzieło jest niedoceniane - a szkoda. A na koniec napiszę coś co bardzo mi się spodobało a przeczytałam u Anko w komentarzach i każda z nas rękodzielniczek powinna mieć te słowa jako motto:
"Otóż pan sprzedawał swoją autorska srebrną biżuterię.Piękna była dopieszczona i oczywiście droga! Podchodzi do niego potencjalna klientka i mówi:"Drogo tu u pana." A on na to: "Nie, nie jest drogo, po prostu Pani na to nie stać!".
Bardzo mi się ten wpis podoba:) oj bardzo!!!:D
Dziękuję wszystkim za udział w wymiance w stylu vintage. Zapewne to nie ostatnia wymianka, którą zrobiłam. Za jakiś czas ogłoszę kolejną :)
Pozdrawiam serdecznie Wasza Sylwia - Luna.