wtorek, 15 kwietnia 2014

Cena = zmora rękodzielników

Długo się zastanawiałam jaki dać tytuł temu postowi, pomysłów było wiele wygrał ten ze zmorą. A chodzi o cenę - cenę za rękodzieło. Wiem, że takich postów na blogach rękodzielników było już dużo. Ale dołożę i ja swoją cegiełkę do wyceny rękodzieła. Tym bardziej, że w przeciągu ostatnich dwóch tygodni pisano do mnie z prośbą o wycenę zrobienia kufra w technice decoupage. Niestety dodam, że wyceny okazały się za drogie dla pytających. I tu zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie za dużo chcę za swoją pracę.  Ktoś powie, a co tu wyceniać, jak to tylko przyklejenie serwetki do przedmiotu i tyle. Kurcze niestety nie tylko tyle.....
Zacznijmy od podstaw czyli surowiec - skądś go muszę mieć więc kupuję surówkę drewnianą w sklepie internetowym, więc do kosztów trzeba dołożyć jeszcze przesyłkę - najczęściej kupuję kufry w Drewnianej Dolinie, ponieważ w tych zapytaniach o wycenę podesłano mi konkretne zdjęcia prac, które zrobiłam wcześniej, więc zajrzałam do sklepu, żeby zobaczyć aktualną cenę i ile teraz wynosi przesyłka, potem dodałam koszt lakieru, farby podkładowej, papieru ryżowego, pasty strukturalnej, patyny:
  • Kufer 17,99zł ( na dzień dzisiejszy) plus przesyłka ze sklepu internetowego w tym wypadku 12,99zł
  • Średni koszt papieru ryżowego (na taką powierzchnię kufra 20x30 najlepiej pracuje się jednak z papierem niż z serwetką) wynosi od 9zł do ok. 11-12zł
  • Farba podkładowa Dulux do drewna i metalu ok 28zł - oczywiście nie zużyję jej całej więc niech będzie że za jakieś 5zł jej pójdzie na kufer
  • lakier bardzo ważny element (każda dekupażystka wie, że warstw lakieru powinno być na pracy kilkanaście co najmniej) ja lubię pracować z lakierem TO Do aquagel którego koszt to ok. 23zł - przypuśmy że na prace pójdzie mi pół tego lakieru czyli 11,50zł
  • Klej do decoupage np. Dala ok. 17zł też go nie zużyję całego więc policzę 2zł
  • Patyna to koszt rzędu 15zł - też jej użyję tylko trochę niech będzie że za 1zł
  • do projektu użyję również pasty strukturalnej ok 12zł (cena zależy od firmy i wielkości) nie użyję jej całej być może za jakieś 2zł
  • Oczywiście do pracy potrzebuję jeszcze: pędzli co najmniej dwóch (do farby i do lakieru), szablonu plastikowego do pasty strukturalnej, wacików do nakładania patyny, papieru ściernego do wyrównania pracy - na szczęście te rzeczy już mam w domu;) nie liczę też energii w żarówce ;) hm chyba o niczym nie zapomniałam.......
  • AAAAA no tak mój bezcenny czas na wykonanie pracy - niech pomyślę ile go poświęcę na ten jeden projekt???? trzeba zamówić materiały - ponieważ większość rzeczy kupuję w jednym sklepie więc przejrzenie oferty i wybranie odpowiednich materiałów to około 1 godziny, następnie już sama praca nad kufrem - oczyszczenie go, pomalowanie farbą podkładową co najmniej 2-3 razy pomiędzy oczywiście szlifowanie papierem ściernym, naklejenie motywu to będzie jakieś 2 godziny, nałożenie pasty strukturalnej około 30 minut, polakierowanie - 2 warstwy około 30 minut, patynowanie około 1 godziny, kolejne warstwy lakieru (ponieważ to lakier w żelu więc może 6 warstw wystarczy) to jakieś 1,5 godziny pomiędzy warstwami szlifowanie więc kolejne 30 minut. Ile to wyszło w sumie? hm 7 godzin pracy - rozłożonej na jakieś 5 dni bo przecież wszystko musi wyschnąć dobrze, żeby było perfekcyjnie zrobione. Próbowałam znaleźć w internecie odpowiedź na pytanie, ile płaci się minimalnie za godzinę - niestety konkretnych odpowiedzi nie znalazłam. Ponoć ma być wprowadzona stawka minimalna w wielkości 10zł za godzinę pracy, więc policzę dla niej, czyli 7 godzin mojej pracy to koszt 70zł.
Dodajmy zatem wszystkie składniki mojego projektu kufra:
  • koszt materiałów zakupionych 63,48zł (nie wliczam tych pędzli i innych rzeczy, które mam już w pracowni)
  • koszt 7 godzin pracy 70zł
  • do tego ZUS (na szczęście za moją działalność gospodarczą płacę tylko składkę zdrowotną miesięcznie jest to teraz 270,40zł) dzieląc to przez 30 dni w miesiącu wychodzi 9,01zł (ponieważ w sumie godzin pracy miałam 7 więc przyjmijmy że koszt ZUSu wyniósł mnie 9,00zł
  • nie jestem póki co vatowcem więc nie będzie tu podanego kosztu vatu
Sumując to wszystko kwota za jaką powinnam sprzedać kufer to 142,48zł 
Nie wiem, czy policzyłam wszystkie składniki, które w wycenie danego projektu powinny być uwzględnione. Jeśli nie, to nie ze złej woli, a raczej z mojej niewiedzy.

Ciekawi was pewnie jaką kwotę podała ;) w odpowiedzi na zapytania? W wycenie podałam kwotę ciut mniejszą 100zł a i tak okazało się, że to za dużo. Na prawdę, nie wiem jak mam o tym myśleć. Wiem, że w naszym kraju jest ciężko, że ludzie pieniędzy nie mają. Ale z drugiej strony każdy z nas chciałby zarabiać jak najwięcej. Czy drogi kliencie pójdziesz do takiej pracy, gdzie za godzinę twojej ciężkiej pracy (ktoś powie, że taki decoupage nie jest ciężką pracą - może i nie jest ale to jednak praca, w tym czasie mogłabym zająć się tysiącem innych spraw, których jak każda kobieta - matka i żona mam bardzo dużo) zarabiałbyś 1zł?????????  Drogi rękodzielniku również do ciebie mam prośbę, zanim wycenisz swoją pracę za groszowe pieniądze zastanów się nad tym bardzo uważnie.  Polska to kraj cywilizowany, gdzie ludzi się nie wyzyskuje i za przysłowiową "miskę ryżu" nie pracują. Rękodzieło, które jest moją pasją, czy pasją innych osób nim się zajmujących to nie praca charytatywna. Często jest to źródło jedynego dochodu. Drogi kliencie pomyśl o tym zanim powiesz, że takie coś, co jest pasją mamy sprzedawać za 5zł - to nie chińska masówka. To jedyne, unikalne, zrobione z sercem przedmioty.

Przepraszam, że rozpisałam się tak bardzo, ale może komuś ten post pomoże zrozumieć, dlaczego tak wyceniam moje prace i zrozumie, że pracę rękodzielników trzeba doceniać. Przepraszam również za chaotyczne myśli, ale za dużo ich mi po głowie krąży szukając rozwiązania tego problemu wyceny rękodzieła.

Pozdrawiam Was serdecznie Sylwia

P.S.
Kochani ponieważ pytacie w e-mailach czemu płacę tak mały ZUS i czemu nie płacę Vat-u odpowiadam tu na te pytania.

Czemu płacę tylko 270,40zł ZUS'u czyli składkę zdrowotną i nie jestem vatocem - odpowiedź jest prosta. Pracuję w szkole i zarabiam więcej niż pensja minimalna na rok obecny (od 1 stycznia 2014 roku najniższa krajowa wynosi 1680 zł brutto). Dlatego też nie muszę płacić pełnego ZUS'u. Niestety jeśli jednak moja pensja będzie niższa niż 1680 zł brutto wtedy będę miała obowiązek płacenia całego ZUS'u. I tu ważna rzecz, jak rejestrujemy się ZUS'ie pamiętajmy o sprawdzeniu, czy wpisaliśmy kod w druku do tak zwanego "małego ZUSu", który przysługuje nam przez pierwsze 2 lata prowadzenia działalności. Co do Vat-u póki co nie muszę go płacić, ponieważ nie osiągnęłam takich dochodów, które zmuszają do przejścia na Vat. Do bycia bezvatowcem ma prawo przedsiębiorca, którego dochód ze sprzedaży nie przekroczył 150 tys. zł rocznie. W momencie przekroczenia tego limitu, ma on obowiązek zarejestrowania się jako podatnik VAT.Czyli logiczne jest, że zakładając działalność osoby  nie mają takich dochodów i mogą być początkowo bezvatowcami. Ale jest oczywiście małe ALE ;) są sytuacje, że od razu należy zarejestrować się jako płatnik VAT i od razu posiadać kasę fiskalną np. jeśli sprzedajemy wyroby z metali szlachetnych (np srebro,złoto) lub kamieni szlachetnych, niestety wtedy obligatoryjnie podlegamy tej przyjemności nawet jeśli są to tylko drobne elementy w tych wyrobach. Wszystko zależy jakie wpiszemy kody PKD rejestrując swoją działalność. Jeśli nie jesteśmy pewni czy nasze kody zawierają niebezpieczeństwo Vatu i kasy fiskalnej najlepiej przejść się do Urzędu Skarbowego i tam zapytać lub zapytać dobrej księgowej.  A jeśli chodzi o moje opodatkowanie to moja działalność jest na tak zwanych zasadach ogólnych, czyli obowiązuje mnie odprowadzanie od dochodu 18% podatku. Bardzo fajnie napisany artykuł o formach opodatkowania dla zakładania działalności znajdziecie tu:
 http://www.strefabiznesu.nowiny24.pl/artykul/zakladasz-firme-radzimy-jaka-forme-opodatkowania-wybrac
Mam nadzieję, że moje post scriptum przyda się wam w zrozumieniu moje wyceny, ale i w podjęciu kroków związanych z rejestracją działalności gospodarczej :)

Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wypowiedzi pod postem :)

38 komentarzy:

  1. Bardzo dobry post :)
    My-osoby zajmujące się rękodziełem-to wszystko wiemy i dla nas jest jasne, że materiały i czas kosztują. Gorzej, że potencjalni odbiorcy tak tego nie widzą :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak osoby zajmujące się rękodziełem wiedzą ile to wszystko kosztuje - choć czasem patrząc na ceny, niektórych rzeczy wystawionych na różnych galeriach (o allegro nie wspomnę bo tam jest po prostu tragedia) zastanawiam się czy jednak na pewno wiedzą.....cóż póki się my nie zaczniemy cenić póty inni nas nie docenią. Ciekawe że za kilka minut u lekarza jesteśmy w stanie zapłacić 100zł ;) wiem wiem rękodzielnik nie ratuje życia ;) pozdrawiam ciepło

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwio prace moje sprzedaję sporadycznie ale ostatnio postanowiłam ,że jeśli będę robić coś z myślą o sprzedaży to zapiszę choć czas jaki poświęciłam na wykonanie tej rzeczy. Szydełkuję od kilkudziesięciu lat i robię to super szybko. Ilość poświęconego czasu bardzo mnie zaskoczyła. Jeśli coś na być piękne to musi być starannie wykonane i jeszcze bardziej starannie wykończone. W moim przypadku to szycie ręczne, wciąganie końcówek nici i włóczek, dobór kolorów i faktur materiałów. Tego to już jednak nikt nie dostrzega. Byłam ostatnio na maleńkim jarmarku. Rękodzieło było tam prezentowane w minimalnym stopniu a jednak najlepiej sprzedały się małe sowy czyli dwa kawałki materiału zszyte maszyną , z odrobiną wypełniacza i z naklejonymi oczami z filcu które ktoś sprzedawał tylko po 10 zł. Chyba jednak sprawdzają się u nas tylko "chińskie ceny". Wiem jak piękne i starannie wykonane są Twoje prace bo je mam. Dylemat pozostaje : sprzedawać za grosze , żeby sprzedać cokolwiek , czy czekać na kogoś kto doceni naszą pracę i zapłaci za nią godziwe pieniądze. Można jeszcze przestać robić rękodzieło ale to rozwiązanie najgorsze. Ja na razie postanowiłam nie sprzedawać niczego za grosze, może stąd powoli zapełniają się moje szuflady. Pomyślałam sobie jednak, że nie dam się wykorzystywać jak dzieci w Bangladeszu nawet przez samą siebie bo to ostatecznie ja podaję cenę mojej pracy. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) tak niestety wychodzi na to że trzeba by się przyrównać właśnie do takich dzieci wykorzystywanych masowo do pracy w Azji Południowej czy Południowo - Wschodniej. Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  4. Bo tak już jest że nikt nie szanuje Twojej pracy... Przykład..kobietka zamówić chciała niedawno u mnie obraz i nie taki sobie pikuś tylko konkrementy, pracochłonny ślubny sampler. Wzór,materiał,nici prawie wybrane,założyłam że będę pracować nad nim około 2 miesiące, a potrafię szybciutko machać igiełką;) Prawie się zgodziłam gdy usłyszałam zdanie: No to tak za stówkę będzie ok? Szczęka mi opadła...! 100zł kosztowały by same nici.. i po transakcji. Wolę robić prezenty dla osób dla mnie bliskich,niż spełniać czyjeś oczekiwania i denerwować się wyceną,która w mniemaniu kupującego i tak będzie za wysoka i zupełnie niezrozumiała...
    Post super. Dzięki takim wpisom, może niektórzy zrozumieją: Skąd ta cena?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, ten post napisałam właśnie po to, żeby takie osoby jak twoja przykładowa wiedziały tak jak napisałaś skąd ta cena się bierze :) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Wiesz masz częściowo się z Tobą zgadzam. Ale jak bym wyceniała swoje rękodzieło według Twoich zasad, to praktycznie wszystko co zrobiłam zalegałoby u mnie w domu. Ja osobiście nie sprzedają moich rzeczy za bezcen, ale też nie liczę każdej kropli farby i lakieru. Chcę aby ludzie kupowali moje rzeczy i abym nie musiała do mojej pasji dokładać. takie jest moje zdanie. Po co mam np. sprzedawać skrzyneczki na 45 zł 9 bo tyle sa warte) i trzymać je w domu na półce, aby pokrywał je kurz, jak mogę sprzedać po 25-30. mój zysk będzie mniejszy, ale wystarczający, aby zamówić kolejne skrzyneczki i robić to, co lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu, a wiesz dlaczego tak jest jak piszesz? Że jakbyś sprzedawała po faktycznej cenie swoje rękodzieło to nikt by tego nie kupił? Dlatego Aniu że są osoby, które stosują jeszcze niższe ceny niż ty. Ceny, które przepraszam nawet nie zwracają kosztów włożonych materiałów. Ile razy widziałam sutaszowe kolczyki na allegro (pominę może ich jakość;) bo to temat nie na ten post), które zostały wycenione na licytację od 1zł i obserwowałam parę takich aukcji żeby zobaczyć co będzie się działo. Owszem sprzedały się za tą właśnie 1zł - wiem ile kosztują same materiały do ich wykonania - niestety nie jest to 1zł tylko co najmniej 10zł (mówimy tu o prostych małych formach bez użycia minerałów naturalnych i bez zapięć srebrnych) a gdzie w tym cena za czyjąś pracę? Rozumiem, czemu sprzedajesz swoje prace po niższych cenach ale ........ ale tych osób bardzo zaniżających swoje wyroby nie zrozumiem. Pozdrawiam ciepło

      Usuń
    2. skoro jakość pozostawiała wiele do życzenia,to może ta osoba się uczyła i chciała to sprzedać za kilka zł by jej nie zalegało, albo żeby miała na materiały. Ja się zgadzam z Anią, a po drugie no każdy ma prawo pytać o cenę i zrezygnować, ludzie, którzy nie zajmują się rękodziełem nie mają pojęcia ile to wszystko kosztuje, może powinnaś tym niedoszłym klientom to wszystko wyszczególnić? Ja chciałam u jednej dziewczyny zamówić album do mojej siostry na ślub, ręcznie robiony za kilkanaście kartek chciała ponad 300 zł, moja siostra jak by go dostała w życiu by nie pomyślała, że on tyle kosztował...

      Usuń
    3. Ten post właśnie został napisany w takim celu żeby ewentualnie osoby, które zaglądają tu i chcą coś zamówić wiedziały dlaczego taka cena jest a nie inna. A co do wyceniania prac przez innych rękodzielników - powiem tylko tak jeśli wszyscy mieliby faktycznie założoną działaność gospodarczą uwierzcie inne ceny by dawali na swoje prace - niestety dużo wyższe. A temat wyceny rękodzieła zawsze będzie budził emocje i tych co ceny mają duże i tych co nie. Owszem są osoby, które nawet moim zdaniem przesadzają z ceną ale w życiu jest tak że zawsze są skrajności. Nie mniej jednak każdy powinien się zastanowić przynajmniej nad tym co robi i jak i w jakiej cenie. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. A ja uważam, że za dobrą jakość warto zapłacić więcej, jeśli coś jest dobrze zrobione i oczywiście miałam takie zapotrzebowanie (bo nie lubię kupować bez sensu dodatkowej rzeczy) to wolę zapłacić więcej. Fakt, że teraz kupuję mniej bo potrafię zrobić sama:)
    Nie chcę też tu nikogo urazić, ale gdy widzę coś byle jak zrobione, ale z nazwą "rękodzieło" i mi pani jedna z drugą mówi, że to musi tyle kosztować tylko dlatego bo ona ma koszty działalności i poświęciła czas, to tego nie kupię. Nie dlatego, że to jest drogie i poszukam taniej, ale dlatego, że to jest kiepskie i poszukam lepszego, może być nawet droższe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Asiu, oczywiście masz rację. Nie napisałam w tym poście nic odnośnie jakości rękodzieła, ponieważ to jest kolejny temat rzeka ;) i tak jak napisałaś wiele osób poczuło by się dotkniętych tym co by tu przeczytało, więc zajęłam się tylko kwestią wyceny. Wiadomo, że za przedmiot wykonany dobrze chętniej zapłacimy nawet więcej niż za rzecz byle jaką (czasem zastanawia mnie brak krytycyzmu osób sprzedających rzeczy, które hm przepraszam, że to napiszę w ten sposób "dziecko zrobiło by lepiej" - ale cóż widocznie poziom postrzegania u nich jest zaburzony - ja wiem uczą się dopiero, ja też się uczyłam i nadal polepszam swój warsztat i do perfekcji mi daleko, ale mogły by od razy nie sprzedawać tylko popracować nad techniką i dopiero wtedy wyceniać swoje wyroby). Reasumując moją przydługą odpowiedź ;) trzeba umieć dostrzegać wszystkie niuanse wyrobów rękodzielniczych zarówno jeśli chodzi o stronę klienta jak i rękodzielnika :) pozdrawiam Asiu serdecznie :)

      Usuń
  7. temat trudny ale i bardzo istotny dla nas wszystkich pasjonatów-rękodzielników...
    kiedy ktoś z bliskich znajomych zwraca się do mnie z prośbą o wykonanie czegoś i wycenę w takim przypadku zliczam tylko koszty materiałów użytych do pracy...mój czas jest wtedy "prezentem", he i jak każda z Was mam go coraz mniej, może dlatego nie sprzedaję...
    ale masz rację Sylwio we wszystkim co napisałaś...i do tego każda technika jest wymagająca nakładu czasu, umiejętności (które też się z powietrza nie biorą) i odpowiednich materiałów a i te nie wyrastają pod drzewem :)
    Pozdrawiam ciepło :)
    zrozumienia wśród klientów życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tynko witaj:) tak stanowczo nic z powietrza się nie bierze - ale niektórzy ciut o tym zapominają. Życzę i tobie takich klientów, kórzy docenią naszą rękodzielniczą pracę:)

      Usuń
  8. Powiem tak: każdy, kto ma działalność i właściwie utrzymuje się z rękodzieła, podpisze się pod tym rękami i nogami :) A jak myślisz, jaki procent rękodzielników faktycznie ma tą działalność? :))) To było pytanie retoryczne, jakby co :) Dlatego właśnie ceny są takie a nie inne i niestety nie sądzę, żeby szybko miało się to zmienić, skoro jest tak ogromny procent osób, które sprzedają za grosze, tylko po to, żeby nie zalegało / żeby mieć na materiały. Stąd właśnie bierze się zaniżanie cen i tzw. "psucie rynku". A i tak ZAWSZE znajdzie się ktoś, kto będzie mieć taniej.
    Jedynym sensownym wyjściem jest w tym momencie... postawić na jakość. Bo jakość sama się obroni, a zadowoleni klienci będą później wracać. Inna rzecz, to wypracować sobie pewną renomę i rozpoznawalność - bo bez tego w dzisiejszym świecie ani rusz :)
    pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak Aniu masz rację i dlatego tak ważna jest też jakość sprzedawanego rękodzieła :) ale to jest kolejny temat rzeka ;) jeśli chodzi o pasjonatów sztuk rękodzielniczych (wiem każdy się kiedyś uczył, ale trochę krytycyzmu trzeba mieć do wyrobów, które wykonujemy) Reasumując klient docenia jakość produktu i wróci tam gdzie jest ona wysoka:) nawet jeśli będzie musiał za tą rzecz zapłacić więcej.
      Pozdrawiam cię serdecznie

      Usuń
  9. Witaj Sylwio, ja myślałam, żeby nawet przestać koszyki robić bo za 1/4 wartości nawet uważają (nie wszyscy), że to grabież ale moja wewnętrzna potrzeba nie pozwala mi na zaprzestanie wyplatania. A co z pomysłem, przecież żeby wymyślić coś co przyciągnie uwagę, dopracować pomysł, na to też potrzeba czasu. A do tego, że niby makulatura nic nie kosztuje (a co z segregacją i cięciem, które trwają godzinami) a bejce, farby, lakiery, dekupaż... zgadzam się z Tobą. Postanowiłam, że nie będę sprzedawać, znajdę fundację (już o pewnej pomyślałam), niech zbiorą dla siebie pieniądze może na jakieś aukcji.
    Pozdrawiam, sfrustrowana ale pełna nadziei :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu mam tak samo jak ty że bez mojej pasji nie umiem żyć i mam nadzieję że jednak znajdą się nabywcy na moje rzeczy. A tobie życzę pomyślnych wiatrów z fundacją :) pozdrawiam ciepło

      Usuń
  10. Zgadzam się z Tobą Sylwia ! musimy szanować swoją pracę , kiedy byłam kilka lat temu na wakacjach na jednym z kiermaszy rękodzielniczych widziałam prace wykonane techniką frywolitkową .Między innymi były kolczyki , zrobiłam wtedy zdjęcie , musze je kiedys odszukać...Kolczyki kosztowały od 35-50 zł. dodam tylko ,ze nie były specjalnie wyszukane. Nie wiem czy to dużo czy mało , podobały mi sie ale nie na tyle bym wydała na nie taka sumę. Teraz kiedy moja ciocia wykonuje podobne wiem jakie to czasochłonne i skomplikowane , przynajmniej dla mnie. Rękodzieło jest bardzo pracochłonne dlatego powinno byc doceniane przynajmniej przez tych którzy sami je wykonują i wiedza ile czasu potrzeba na jego wykonanie . Nie każdemu sie musi wszystko podobać , ale to naturalne ! Uważam ,że twórca ma prawo wyceniac to co robi i nie powinno to być komentowane ! NIE CHCESZ NIE KUPUJ! proste , jesli Cie na to nie stać to tez trzeba przeżyć ! kupujemy czasem nietrwałe rzeczy uzytkowe za wiekszą sumę bez mrugnięcia ręki! np.kosmetyki lub inne. Ja za nożyczki mogłabym zapłaćic DUŻO !!!! ale nie zawsze mnie stać więc zbieram pieniążki na ten cel.
    Inna sprawą jest tez jakość rękodzieła , są osoby które robią coś niestarannie, uzywaja niedobranych materiałów i żądają dużej sumy , ale to inna sprawa. Ja na pewno nie zrobię obrazu krzyżykowego za 100-500 zł tylko dlatego ,że komuś się podoba ! nawet jeśli inna osoba zrobi to taniej ! Do moich obrazków często wybieram muline DMC , koszt jednego pasma w moim sklepie to 2,70zł. Jeśli potrzebuję 30-40 kolorów czasem mniej to sobie policzcie ! do tego len , który jest koszmarnie drogi i czas!
    Jakiś czas temu przeczytałam artykuł na temat rekodzieła , zapraszam na strone sklepu który sprzedaje obrazki wykonywane techniką która i ja robię.
    http://polaparysek.com/pl/kategoria-produktu/haftowane-obrazki/
    Zobaczcie ceny tych obrazków ! dodam tylko ,ze nie chciałabym takiego obrazka nawet za darmo , to nie mój gust ! owszem może sie komuś podobać , może nawt pasować do dziecięcego pokoju , ale to nie Trish Burr! porównajcie wchodząc na stronę http://trishburr.co.za/category/image-galleries/gallery... w takim razie ile powinny kosztować jej hafty?????????????
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Gosiu smutne to wszystko :( ale miejmy nadzieję, że kiedyś w końcu ludzie docenią rękodzieło - a obrazki Trish Burr są CUDOWNE!!!!!! a co do ceny myślę że lekko z 2 do 5 tysięcy kosztują

      Pozdrawiam słonecznie :)

      Usuń
    2. Wow to chyba sie przekwalifikuje hi hi.

      Usuń
    3. Gosiu życzę ci z całego serca powodzenia :)

      Usuń
  11. Temat rzeka... ostatnio koleżanka zapytała o cenę serwetki na szydełku, którą robiłam. Podałam jej cenę i zaznaczyłam, że jeśli będzie uważała, że to za drogo to nie ma problemu. Nie odezwała się, zaczęłam myśleć , czy aby za wygórowaną cenę nie podałam, ale... kordonek na serwetkę za darmo nie jest, w czasie w którym ją robiłam mogłam robić coś innego a i nie robiłam jej godzinę, bo to pokaźna serwetka. Więc myślę, że jak się chce mieć coś oryginalnego , nie ze sklepu chińskiego to niestety trzeba płacić i szanować czas i pracę tego co daną rzecz robił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu,
      dokładnie masz rację :) jest jeszcze jedno wyjście dla tej osoby, która myśli że to za drogo - niech sama zrobi sobie - oooo nie umie?????? och przecież to takie banalne i proste pokażę jak się robi :) krok po kroku i jestem ciekawa czy da radę ta osoba zrobić tą rzecz i to jeszcze jak wielokrotnie pewnie słyszymy, za darmo bez nakładów finansowych na materiały i oczywiście w 5 minut :D hm kurcze chyba jednak nie da rady ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. :) faktycznie albo trzeba coś umieć, albo poświęcić czas i się nauczyć. Każdy z nas się kiedyś uczył, czy to robić na drutach, szydełku, decupage czy jakakolwiek inna dziedzina rękodzielnicza. Tego się nie opanowuje w 5 minut. Zresztą ja cały czas się czegoś nowego uczę, bo mi potrzebne np. musiałam kiedyś poświęcić czas, by nauczyć się czytać schematów , a co za tym idzie wyszukać potrzebne informacje i tu znowu - nie jest to 5 minut a ile przy tym się człowiek udenerwuje :) No , ale chyba się niektórym wydaje, że jak ktoś coś potrafi to tak nabył przy "pstryknięciu placami" :)

      Usuń
  12. Chciałam jeszcze poinformować osoby, które czytały post do południa, a śledzą przebieg dyskusji, że dodałam w poście post scriptum dotyczące ZUS'u i VAT'u bo pytano mnie o to meilowo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sylwia, świetny post i super, że poruszyłaś tą sprawę. Wiem, wiem, nie ty pierwsza, ale uważam, że powinno się o tym mówić jeszcze więcej. Może wtedy co niektórzy by sobie uświadomili, że nikt z nas cen z kosmosu (poza nielicznymi wyjątkami ) nie bierze, tylko w jakiś rozsądny sposób je kalkuluje. I tu się kłania ekonomia. Kto ma jakieś podstawy z tej dziedziny to wie. W tym kraju nikt nikomu za darmo nic nie daje. Pewnie, każdy by chciał, żeby mu jeszcze dopłacono do tego co kupuje. Mnie zawsze frustruje taka sytuacja. Sama tworzę i wiem jakie są ceny materiałów. I też trafia mnie jak widzę cenę 10 zł za bransoletkę. Przecież same materiały kosztują więcej. Nie zgadzam się też z wypowiedzią Ani, że nie należy brać pod uwagę "każdej kropli" kleju, farby, czy lakieru. A ja uważam, że właśnie trzeba. Przecież klej, farba czy lakier nie rosną na drzewach, tylko trzeba je kupić. A więc zapłacić za nie. Oczywiście koszty materiałów to jedno, a robocizna i wszystkie inne koszty pracy to drugie. Nie poruszam tu też kwestii jakości. Zauważyłam, że wiele początkujących rękodzielniczek bardzo zaniża ceny swoich prac.Tylko dlatego żeby po prostu wejść na rynek. Często też bywa i tak, choć oczywiście nie jest to reguła, że jednak ich prace nie są tak wysokiej jakości, jak bardziej doświadczonych rękodzielniczek.Klient też nie zawsze ma możliwość porównania prac z niższej i tej najwyższej półki. Sama doskonale wiesz, że sutasz sutaszowi nie równy.Myślę że to jest kolejna kwestia do obgadania. Zgadzam się z tobą i ja też apeluję do innych rękodzielniczek. Szanujmy własną pracę i szanujmy siebie na wzajem. Nie oddawajmy też naszych wyrobów za grosze.A tym bardziej nie dokładajmy do interesu, tylko po to by pozbyć się czegoś co nam w szafie zalega.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Madebygigi opublikowała świetny post o jakości materiałów:
      http://madebygigi.blogspot.com/2014/04/koralikowe-miny-czyli-stawiajmy-na.html

      Usuń
    2. Witaj Kasiu:)
      dokładnie jest tak jak piszesz. I tak jak pisałam już parę razy wyżej w odpowiedziach na wasze komentarze niestety jakość prac to druga sprawa bardzo istotna, ale powtórzę do znudzenia ;) to temat na osobny post - post niestety, który nie dla każdego byłby miły ;) ale kto wie może zdecyduje się go napisać na przykładzie oczywiście moich prac żeby nie pokazywać przykładów cudzych (jednak jak porównuję mój warsztat czy to z decoupage czy sutaszu od 2009 do dziś jest kolosalna różnica co do jakości.....ale to może w następnym poście ;) bo bym za długi komentarz napisała). A posty Madebygigi polecam każdemu bo dziewczyna super pisze też o tych trudnych sprawach :) kto nie zna jej blogu zapraszam serdecznie:)
      Pozdrawiam ciepło Kasiu

      Usuń
  14. Droga Sylwio! Będę zbyt bezpośrednia, ale... uwielbiam Cię za ten post! Bo to nie wzór, nie sposób, jak mam zrobić oko sowie, czy rączkę misiowi, nie przyklejenie rzemyka tak, żeby się trzymał, ale właśnie wycena moich prac sprawia mi największy kłopot! Wykonuję biżuterię z modeliny, a rozpiętość cen w tym temacie, z tego co zaobserwowałam, to... od 5 do 30 zł za np. parę kolczyków. Niejednokrotnie spotkałam się z tym, że dwie osoby robiły prace z modeliny na jednym poziomie, i jedna swoje sprzedawała za 8, a druga za 25zł. Materiały te same, wykonanie podobne. Gdzie jest haczyk? Wiadomo, trzeba zrobić tak, żeby "nie dokładać do interesu", żeby móc robić to, co się lubi i to, co podoba się innym - i wyjść choć troszkę na plus, albo chociaż na zero. Ale też moim zdaniem, chyba wiara w siebie i świadomość własnej wartości ma duże znaczenie przy wycenie swoich własnych prac. Ja dopiero zaczynam, stawiam powoli małe kroczki, i z tą świadomością własnej wartości jest u mnie dość krucho, bo przecież ludzie robią rzeczy 100 razy piękniejsze, niż robię ja! Może z czasem będzie mi łatwiej zawalczyć i o swój zarobek :) Niesamowitą pomocą jest dla mnie Twoje Post Scriptum :) Ja w tej chwili nie mam pracy, bo zajmuję się dzieckiem. Otwarcie działalności to była dla mnie utopia, te wszystkie zusy, podatki, księgowość, kasa fiskalna i inne cuda... Majątek! A tu okazuje się, że kasy wcale być nie musi!!! No i ten niższy zus... Serio, takiego teraz dostałam "pałera" że hej :) Już nie przynudzam. Ale dzięki Ci za ten post, jest świetny. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na www.tymonina-art.pl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Joasiu :) no powiem, że miło mi bardzo iż pomogłam ci pisząc tego posta i moje post scriptum :) mam nadzieję, że twój zapał będzie na tyle duży iż uda ci się założyć działalność i mieć z tego i na opłaty i na życie :) życzę ci tego bardzo. A i jeszcze jedno - przejrzałam twoje prace na blogu - kobieto więcej wiary w siebie i swoje umiejętności :) pozdrawiam ciepło

      Usuń
  15. Przeczytałąm wszystkie komentarze i Twoje odpowiedzi.Wniosek nasuwa się sam, szanujmy siebie.Też od lat mam problem z wyceną własnej twórczości.Rozumiem panie, które starają się sprzedac nawet po dośc niskiej cenie, łatają w ten sposób budżet domowy.Nie pojmuję jednak za czorta jak można wycenić np. chuste ażurową za cenę lekko pokrywającą koszta materiału.
    Dziś mogę sobie na to pozwolić i ustalić cenę według własnego cennika.Nie przesadzam ale w kalkulację wliczam czas+ materiał.I kilka razy już usłyszałam niecenzuralne slowo na temat ceny.Trudno, to problem zainteresowanego.Nie stać to nie zamawiaj, idź na bazar.Nie dziergam z akrylu, korzystam z dobrej jakości materiału.na kiepskim testuję nowe wzory, uczę się(to nie idzie do luda)Jednak taką świadomość osiągnęlam po wielu latach dziergania, dojrzałam .I tego życzę wszystkim próbującym coś sprzedać.Podatek też trzeba zapłacić:):):)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest i po stronie kupujących i sprzedających - niestety póki osoby zajmujące się rękodziełem nie zaczną się cenić to efekt tego będzie taki że klient będzie narzekał na cenę, która jest dokładnie wyliczona z materiału, czasu pracy i oczywiście wszystkich innych opłat. pozdrawiam

      Usuń
  16. Czasem mam wrażenie, że dla osób sprzedających rękodzieło na tablicy czy allegro ważne jest tylko, aby doszło do sprzedaży - nie ważne czego i za ile. Czasem na pierwszy rzut oka widać, że coś jest wykonane byle jak, ale za to opis bardzo profesjonalny i kuszący...
    Ja swoich rękodziełek praktycznie nie sprzedaję - robię dla siebie, na prezenty, wymianki albo po prostu do szuflady (czasami wrzucam jakiś drobiazg na Handmade). Moja cena to koszt materiału plus jakieś 5PLN za godzinę pracy, a sprzedaż żadna... Pewnie dlatego, że na innych stronach za tę samą kwotę można kupić np. kilka aniołków, zamiast mojego jednego. Przy takich realiach nie odważyłabym się na założenie działalności :-( Dlatego podziwiam Ciebie i inne twórczynie, które to jednak zrobiły!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :) niestety polskie realia są okrutne. Przykre jest niestety to, że te realia tworzą sami sobie rękodzielnicy :( zakładając hipotetycznie, że wszyscy mieliby założoną działalność gospodarczą nie dochodziło by do takich paranoi jak widzimy niestety na Allegro czy Tablicy. O jakości nie wspomnę, ponieważ to osobny temat. A co do podziwiania.....sama siebie podziwiam ;) że się odważyłam. Mam nadzieję, że odwaga da jednak pozytywne rezultaty :) pozdrawiam ciepło

      Usuń
  17. Bardzo dobry tekst i wyliczenie kosztów ... Prawda też jest taka, że wiele osób sprzedających np. na allegro upatruje w rękodziele (choć to zbyt duże słowo w ich przypadku) sposobu na szybki zarobek. Jest tego dużo (to samo dzieje się na jarmarkach), marnej jakości (bo nie jest możliwe zrobienie takiej ilości rzeczy w przypadku kiedy stawia się na jakość) i po niskiej cenie. Potencjalni klienci też są przyzwyczajenie do cen "chińszczyzny" i wszystko razem tak się nakręca. Znajoma ma sklep stacjonarny, między innymi z rękodziełem - często słyszy, że bardzo to wszystko drogie, w sklepie na "T" jest o połowę tańsze :-/ Poza tym myślę, że my jako społeczeństwo po pierwsze nie jesteśmy bogaci, po drugie - to chyba też ma jakiś wpływ - mam wrażenie, że nie mamy potrzeby otaczania się ładnymi i wyjątkowymi rzeczami. Ważniejsze czasami jest to żeby mieć to samo co ma sąsiad...

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że zechciałaś/eś zajrzeć do mnie i zostawić po sobie ślad - to dla mnie niezmiernie ważne.