środa, 17 sierpnia 2011
Wsponienia z weekendu część 2
Tak jak obiecałam dziś prezentuję wam dalszy ciąg relacji z weekendowego wypadu. W niedzielę wyruszyliśmy do Sandomierza, ale troszkę okrężną trasą ;) od jakiegoś czasu słyszałam o malowanej wsi, czyli Zalipiu - wsi w woj. małopolskim. Postanowiliśmy z mężem, że pojedziemy najpierw tam, a potem do Sandomierza. I powiem tak, jeśli nie byliście w malowanej wsi to zachęcam - przepięknie. Zdjęcia tego klimatu nie oddają. Trzeba tam być i ponatychać się osobiście. Po drodze przeżyliśmy małą przygodę - oczywiście posługujemy się nawigacją - nasza nawi tym razem spłatała nam figla. Jedziemy i jedziemy i .... asfalt nam się skończył a przed nami rzeka i ...... przeprawa promowa. Nie powiem, że byłam bardzo tym zachwycona, ale żeby nie wracać się skorzystaliśmy z promu. Przeżycie niezapomniane - mąż miał niezły ubaw ze mnie. Zalipie okazało się cudownym miejscem. Następnie udaliśmy się do Sandomierza i tam spędziliśmy miłe popołudnie. Najbardziej spodobała mi się wystawa łazienkowa z prywatnej kolekcji. Oczywiście z wypraw przywieźliśmy nowe zdobycze - było by ich więcej, ale wiadomo początek roku szkolnego zbliża się nieubłaganie a z nim wydatki. Wspomnień mamy wiele i myślę, że miejsca, które zobaczyliśmy jeszcze nie raz odwiedzimy by cieszyć się ich urzekającą atmosferą. A teraz troszkę;) zdjęć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zalipie wygląda naprawdę ciekawie. Sama z chęcią zobaczyłabym to miejsce :)
OdpowiedzUsuńZaczarowane miejsce :) inspiracji można czerpać z niego całymi garściami :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z wypadu te kolorowe z Zalipia po prostu śliczne!!! Pozdrawiam:D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci takiej wycieczki objazdowej, piękne miejsca zwiedziliście :)
OdpowiedzUsuńfajne zdjęcia z wycieczki... tez byłam w ten weekend w Sandomierzu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnajlepszy jest ten kiciuś patrzący przez szybkę na myszki hahahaha
OdpowiedzUsuńtak nasza kocica oczywiście momentalnie zainteresowała się zalipiańskimi myszami:)
OdpowiedzUsuńOjojoj! Byłam kiedyś w Sandomierzu i czule wspominam te chwile - piękne miasteczko, miłe towarzystwo i świetne / studenckie czasy! :) Ale o Zalipiu nie wiedziałam. Mam pytanie, czy to "żywe" miasteczko, czy skansen?? Przepiękne i chętnie bym tam zajrzałam. Jak Bóg da, to może kiedyś sie uda.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i życzę jeszcze więcej takich ciekawych wypadów.
PS. Ten aniołek z makami - prześliczny. Czy on jest malowany na desce, czy jeszcze jakaś inna technika??
Witaj Igoria, co do Zalipia to prawdziwa wieś, w której żyją ludzie:) mają nawet dom kultury tzw. Dom Malarek. Aniołek makowy jest wykonany ze sklejki drewnianej i naklejony na niego jest motyw (nie jest to decoupage raczej powiedziałabym produkcja fabryczna - ale był tak uroczy, że go kupiłam). Fajnie, że zajrzałaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń