Tak dobrze przeczytałyście kot grillowy;) nie inaczej. Pewnie większość posiadaczy kotów wie, że mają zwyczaj wchodzić one w różne dziwne miejsca. Kocie ścieżki są nieznane. Dziś nasza Kocilla weszła w grilla - na szczęście nie rozpalonego. Ale i tak zabawnie wyglądała siedząc sobie w nim;)
"Łapiąc promienie zachodzącego słońca"
Jakiś czas temu zrobiłam szkatułkę z niebieskimi różami, która powędrowała już do swojej nowej właścicielki Wioli. Miałam parę koncepcji na nią, ale zwyciężyły delikatne błękitne przecierki.
"Różana pasja"
Zapraszam Was 23 lipca do Turkusowego Hamaku:) będzie się działo!!!
Pozdrawiam serdecznie Wasza Sylwia - Luna.
Piękna szkatułka...dokładnie w takich kolorystycznych klimatach...jakie lubię:)
OdpowiedzUsuńA kocurek...można by go "schrupać" - taki słodziak:)
Pozdrawiam :)
K.
Mam taką serwetkę u siebie i szkoda mi jej ruszać, bo jest zbyt ładna ;) ale u Ciebie ma jeszcze więcej uroku niż sama :) Pozdrawiam Aiden
OdpowiedzUsuńPiękna szkatułka !
OdpowiedzUsuńO taKkkk;-) koty potrafià wchodzić w najdziwniejsze miejsca .;-) A szkatułkè wykonałaś mistrzowsko!
OdpowiedzUsuńheh cwany kicior
OdpowiedzUsuńfajny kociak grillowy ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakuje taka kocurka z grilla:D
OdpowiedzUsuń